11
« dnia: Grudzień 22, 2014, 18:17:48 »
Zawiązała mu pysk i szyję. Zeskoczyła, dalej trzymając koniec liny. Przebiegła mu pod brzuchem, następnie ponownie wskoczyła nie niego i dowiązała. Zwierzę padło, nie mogąc się ruszyć w żaden sposób. Zeskoczyła z misia.
- Tak to się robi - wyszczerzyła się. - Trzeba widzieć najprostsze wyjście z sytuacji. Oprócz ucieczki. Ucieczka się nie liczy.